Jeśli znasz osobę, którą boli brzuch i nie może jeść zbyt dużo warzyw – podnieś rękę! A może… to Ty jesteś tą osobą?
Coraz więcej osób zmaga się z różnymi nieswoistymi dolegliwościami ze strony układu pokarmowego. Przelewanie, wzdęcia, zaparcia, biegunki – brzmi jak przygoda życia, prawda? Tysiące złotych wydawane na lekarzy, godziny spędzone na badaniach i analizach – tylko po to, żeby usłyszeć: „wszystko z Panią/Panem w porządku”.
Jednym z najczęstszych rozpoznań po takiej ścieżce zdrowotnej jest zespół jelita drażliwego (IBS – Irritable Bowel Syndrome). W Polsce szacuje się, że dotyka on od 10 do nawet 15% populacji, a globalny rynek leczenia IBS wart jest miliardy dolarów.
Skąd się bierze Zespół Jelita Drażliwego?
Cóż – do dziś nie wiadomo do końca. Coraz częściej mówi się jednak o jego związku z psychiką. W badaniach, w których przeszczepiano mikrobiotę osób chorujących na depresję sterylnym myszom, obserwowano u nich rozwój objawów charakterystycznych dla IBS. Inne badania pokazują, że stres emocjonalny wpływa na ból brzucha znacznie silniej niż jakiekolwiek parametry zapalne we krwi.
Jednym z możliwych mechanizmów jest oś mózg–jelita–mikrobiota, czyli komunikacja między mózgiem a jelitami (i innymi narządami) za pośrednictwem nerwu błędnego. Wiadomo, że mikrobiota jelitowa oddziałuje na ten nerw poprzez produkowane metabolity, a zaburzenia mikrobioty często idą w parze z pogorszeniem nastroju i zaburzeniami psychicznymi.
Ale to nie wszystko. Inną przyczyną problemów jelitowych jest brak higieny jedzenia – jemy w pośpiechu, nie przeżuwamy dokładnie, wpatrujemy się w ekran, podjadamy przez cały dzień. Nasz układ pokarmowy posiada tzw. kompleks MMC (Migrating Motor Complex) – wewnętrzny „odkurzacz”, który co kilka godzin oczyszcza jelita z resztek pokarmowych i bakterii. Potrzebuje on jednak przerw między posiłkami, najlepiej 3–4 godzin. Jeśli jemy zbyt często, ten mechanizm nie działa prawidłowo. Skutek? Zalegający pokarm, namnażanie się bakterii tam, gdzie nie powinny się znaleźć (dzień dobry, SIBO, czyli przerost bakteryjny w jelicie cienkim), a w konsekwencji – wzdęcia i bóle.
To, co jemy, jest – moim zdaniem – kluczową przyczyną obecnych problemów z jelitami.
I tu dochodzimy do mojej głównej misji: To, co jemy, jest – moim zdaniem – kluczową przyczyną obecnych problemów z jelitami. Spożywamy żywność przetworzoną, pełną chemii, sztucznych słodzików i konserwantów. Nawet produkty z etykietką „fit” czy „proteinowy” często zawierają składniki, które dosłownie niszczą nasze jelita. Mam swoją osobistą nemezis: sukralozę. Ostatnie badania pokazują, że nie tylko uszkadza nabłonek jelitowy, ale również zaburza pracę ośrodków apetytu w mózgu. Może prowadzić do rozregulowania metabolizmu i trudności z kontrolą głodu. Nie jedzcie jej. Proszę.
Spożywamy też zdecydowanie za mało błonnika – a to duży błąd.
W obecnej obsesji na punkcie bialka zapominamy czesto o blonniku, ktory jest niezwykle wazny dla naszego zdrowia.
Czym właściwie jest błonnik pokarmowy? To grupa węglowodanów pochodzenia roślinnego, których nasz układ trawienny nie potrafi strawić. Choć może się wydawać, że skoro nie trawimy błonnika, to nie ma on większego znaczenia – jest wręcz przeciwnie. Błonnik pełni kluczową rolę w zdrowiu jelit, ponieważ stanowi pożywkę dla dobroczynnych bakterii zamieszkujących nasze jelita, czyli mikrobioty.
Zanim jednak bakterie zaczną „jeść” błonnik, muszą się do niego przyczepić. Różne gatunki bakterii specjalizują się w rozkładaniu różnych typów błonnika – wszystko zależy od jego struktury chemicznej oraz enzymatycznych możliwości samych mikroorganizmów.
Dlatego właśnie tak ważna jest różnorodność w diecie. Im więcej rodzajów błonnika spożywamy, tym większą różnorodność mikroorganizmów wspieramy. A bogata i zróżnicowana mikrobiota to podstawa zdrowia – zarówno jelitowego, jak i ogólnoustrojowego.
Zdrowe jelita to różnorodna mikrobiota.
Dodaj komentarz